![]() |
Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata "Maitri" - wspólnota wrocławska
|
Ośrodek ten powstał w 2002 roku po wybuchu wulkanu Nyiragongo w Gomie. Tragedia wulkanu: w ciągu kilku godzin ogień lawy wulkanu przeszedł dokładnie przez całe miasto Goma. Czerwona lawa szerokości jednego kilometra przeszła wzdłuż centrum Gomy. Lawa wysokości 2 – 4 metrów spaliła dosłownie wszystko. Przez kilka dni Goma płonęła, zostały zalane i spalone tysiące domów, 43 szkoły, wszystkie sklepiki, domy zakonne, dosłownie wszystko, ludzie zdołali opuścić miasto, nie zabierając ze sobą niczego, aby uciec od przemieszczającej się szybko po całym mieście lawy. Po kilku dniach lawa zaczęła stygnąć, na całej długości miasta nie pozostało nic prócz czarnej kamienistej lawy. Na powierzchni tej lawy były szczątki spalonej blachy, którą ludzie zbierali i przenosili na głowach na obrzeża Gomy, i zaczęli budować maleńkie szałasy z tej blachy, do dziś wiele osób mieszka w tych domkach. Ludzie ci stracili dosłownie wszystko, domek, cały dorobek ich życia, pracę, sklepiki, szkoły, kościoły, ośrodki zdrowia, dosłownie wszystko, około 250 tys. osób bez dachu nad głową.
Wspólnota sióstr pallotynek mieszkająca w Keshero (dzielnicy Gomy), które nie zostało dotknięte lawą, od razu zajęła się uchodźcami, którzy zamieszkali w ogromnym obozie; mieszkali tam w maleńkich szałasach z liści drzew bananowca lub pod plandekami w Keshero. Nie było tam odpowiednich środków na wyżywienie kilkudziesięciu tysięcy ludzi.
Początkowo była pomoc z zewnątrz przez kilka tygodni, potem zostali ci ludzie zdani na łaskę losu. Siostry zorganizowały tam doraźny ośrodek dożywiania dla dzieci zagłodzonych, wśród nich było tam wiele dzieci-sierot. Ludzie umierali z głodu, chorób i epidemii…
Z czasem ci ludzie wracali do Gomy, na lawie budowali małe domki, inni budowali w tej dzielnicy Keshero maleńkie szałasy, otrzymywali maleńkie skrawki ziemi, gdzie budowali swój szałasik, tak można nazwać ich domki. Szybko dzielnica Keshero rozrosła się ogromnie; przybyło kilka tysięcy rodzin. Powstał problem pracy dla tych ludzi, nie ma tam ziemi uprawnej, jest to tez dzielnica na starej lawie z początku 1900 roku, do dziś nic tam nie rośnie, czarna skała.
2. Działalność ośrodka dożywiania w Keshero
W tej dzielnicy w roku 2004 zbudowałyśmy właśnie z lawy ośrodek dożywiania z kuchnią polową i ośrodek zdrowia z małym szpitalem, porodówką, pralnią, laboratorium.
Ośrodek dożywiania jest ciągle przepełniony, przyjmujemy tam dzieci od 0 do 5 lat, najbardziej zagłodzone, ze wszystkimi objawami zagłodzenia. Są dwa rodzaje zagłodzenia: dzieci z dużym brakiem kalorii przez długi czas są wychudzone, nawet do polowy wagi w stosunku do normy, i druga choroba niedożywienia to obrzęki spowodowane zupełnym brakiem białka i proteiny w organizmie przez długi czas, w tym organizmie została zniszczona tkanka tłuszczowa, pod skórką jest woda, ta skórka pęka i powstają rozlegle owrzodzenia – rany. Dzieci te szczególnie cierpią, są apatyczne, właściwie cały organizm jest zniszczony, łącznie z psychiką. Te dzieci mają dużą anemię, wiele z nich umiera mimo szybkiej pomocy. Zaraz po przyjęciu do ośrodka w ciężkim stanie zagłodzenia dokonuje się przetaczanie krwi, potem kroplowka, później podawanie mleka przez sondę.
Dziennie w tym ośrodku mamy około 100 dzieci niedożywionych. W większości są to dzieci-sieroty przyprowadzane przez starsze rodzeństwo, które ma zaledwie 10 – 12 lat.
Przy tym ośrodku dożywiania udało nam się z pomocą Caritas-Polska przygotować teren do uprawy ziemi na warzywa dla ośrodka dożywiania. Teren ten był pokryty kilkumetrową lawą, którą trzeba było skopać, z tej lawy zrobiliśmy ogrodzenie, następnie kupić i przywieźć ziemię uprawną. Dziś na tej ziemi uprawia się kukurydzę, maniok, pomidory, fasolę, marchew, por, cebule, bananowce. Jest to wielka pomoc, matki, które przychodzą z dziećmi niedożywionymi, uczą się uprawy roślin, ale to nie wystarcza na wyżywienie wszystkich dzieci w ośrodku dożywiania, wiele produktów trzeba kupić.
3. Potrzeby na utrzymanie ośrodka dożywiania
Miesięcznie na żywność potrzeba dla około 100 dzieci od 0 do 5 lat:
Razem |
40 kg 30 kg 30 kg 100 kg 150 kg 200 kg |
140 USD 200 USD 150 USD 150 USD 150 USD 100 USD 50 USD 50 USD 210 USD 1200 USD |
Dzieci niedożywione przychodzą do ośrodka przez miesiąc, czasami dwa, w zależności od stopnia zagłodzenia i sytuacji w domu. Siostry regularnie odwiedzają te dzieci w ich domkach. Wiele z nich po takiej kuracji wymaga jeszcze dodatkowej pomocy w domu po ukończeniu dożywiania w ośrodku, trzeba jeszcze pomóc im przez danie żywności do domu, w celu uniknięcia ponownego zagłodzenia dziecka.
Ośmielone Waszą wielokrotną pomocą na cele misyjne dla naszych dzieci-sierot przez adopcję serca, zwracamy się do Was z prośbą o pomoc i materialne wsparcie dla tego ośrodka w Keshero w Gomie. Wierzymy, ze zostaniemy przez Was zrozumiane i że możemy liczyć na Waszą pomoc.
Wdzięczne za Wasze dobre serce, otwartość i gotowość pomocy, pamiętamy o Was i o Waszych rodzinach w naszych codziennych modlitwach.
S. Marta Litawa, ekonomka
S. Marzena Prusaczyk, przełożona Delegatury Ruanda – Kongo